Przyłapany na włamaniu do samochodu tłumaczył, że chciał go przypilnować
Nawet 10 lat więzienia grozi 57-latkowi, który w Puławach, po wyłamaniu zamka w Volkswagenie dostał się do środka pojazdu, rozsiadł się na siedzeniu i paląc papierosa, słuchał muzyki. Przyłapany przez właścicielkę samochodu, tłumaczył się, że pilnuje auta, a narzędzia do jego odpalenia ma przy sobie przypadkiem. Policjanci nie dali wiary jego tłumaczeniom i mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Do zdarzenia doszło w minionym tygodniu w Puławach. Około południa, mieszkanka Puław wyszedłwszy z psem na spacer zauważyła, że w jej samochodzie siedzi nieznany jej mężczyzna, pali papierosa i słucha muzyki. Gdy do niego podeszła i zapytała skąd tam się wziął i co robi, mężczyzna odparł, że pilnuje auta. Widząc, że mężczyzna nie ma zamiaru wysiąść z jej auta i najprawdopodobniej jest nietrzeźwy, kobieta wezwała patrol Policji.
Policjanci wylegitymowali mężczyznę. Okazał się nim 57-latek bez stałego miejsca zamieszkania. Był nietrzeźwy, miał 2 promile alkoholu w organizmie. Nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć co robił w samochodzie, ale oględziny pojazdu i przeszukanie jego osoby nieco rozjaśniły sytuację. Okazało się, że 57-latek dostał się do samochodu po uprzednim wyłamaniu zamka w bagażniku oraz usunięciu półki znajdującej się pod szybą. W torbie przy sobie miał natomiast narzędzia do odpalenia samochodu "na krótko" oraz dwie karty płatnicze na nazwiska dwóch mężczyzn.
57-latek trafił do policyjnego aresztu, a gdy wytrzeźwiał został przesłuchany. Usłyszał zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem samochodu marki Volkswagen Polo oraz przywłaszczenia dwóch kart płatniczych. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 10.
komisarz Ewa Rejn - Kozak