Charlie okazał się finansowym oszustem
Ponad 180 000 zł straciła 35 latka, która uwierzyła fałszywemu Holendrowi, poznanemu przez aplikację randkową. Charlie, bo tak miał na imię, zaoferował jej pomoc w inwestycjach w kryptowaluty. Kobieta wzięła pożyczki w banku, a także wśród swoich znajomych i wszystkie pieniądze przesłała na wskazane przez niego konto. Kiedy chciała odzyskać swoje pieniądze, kontakt z Charlim się urwał.
35-latka z powiatu puławskiego, która zgłosiła się do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Puławach powiadomiła, że w wyniku działania poznanego przez Internet mężczyzny straciła ponad 180 tysięcy złotych. Z relacji zgłaszającej wynikało, że cała historia zaczęła się w kwietniu. Przez popularną aplikację randkową poznała mężczyznę, z którym zaczęła korespondować. Mężczyzna twierdził, że jest Holendrem mieszkającym w Lublinie, przysyłał swoje zdjęcia i był bardzo zainteresowany znajomością z mieszkanką naszego powiatu. Kobieta chcąc sprawdzić czy nie ma do czynienia z oszustem sprawdzała jego zdjęcia w Internecie, ale nigdzie ich nie znalazła więc zaufała rozmówcy i wkrótce znajomość przeniosła się na komunikator.
Po kilku dniach Holender zaproponował 35-latce pomoc w inwestowaniu w kryptowaluty. Twierdził, że on również w nie inwestuje, zna się na tym i można zarobić spore pieniądze. Kobieta postanowiła spróbować i rozpoczęła działalność na internetowych platformach finansowych. Co istotne, linki do konkretnych stron internetowych przesyłał jej Holender, który przez cały czas instruował ją co ma dalej robić. 35-latka wpłacała pieniądze na specjalne konto, kupowała za nie kryptowaluty, które następnie transferowała na podany przez mężczyznę link. Otrzymała nawet informację o przyznanej nagrodzie, prawie 100 dolarów co utwierdziło ją w przekonaniu, że transakcje są prawdziwe.
Po pewnym czasie otrzymała pierwsze ostrzeżenie, że jej transakcje wzbudziły zainteresowanie na amerykańskiej giełdzie i musi zapłacić podatek, aby nie ponieść odpowiedzialności karnej. Nie mając już oszczędności, postanowiła wziąć pożyczkę w banku. Tam pracownica poinformowała ją, że proceder, w którym bierze udział może być oszustwem. W tej sytuacji kobieta pożyczyła kilkadziesiąt tysięcy od swojego znajomego i wykonała kolejne, zlecone jej przez Holendra transakcje. Po kilku dniach otrzymała ostrzeżenie, że w sprawie wykonywanych przez nią operacji finansowych może zostać wszczęte śledztwo przez międzynarodowe instytucje finansowe i znowu musi dokonać opłaty. Udała się więc do innego banku i tam wzięła pożyczkę - 100 tysięcy złotych, które w całości przeznaczyła na odzyskanie poprzednio zainwestowanych środków.
Niestety, w dalszym ciągu był z tym problem więc skontaktowała się mailowo z instytucją oferującą możliwość zarabiania na kryptowalutach gdzie dowiedziała się, że strona internetowa na której wykonywała operacje została sfałszowana. Mieszkanka powiatu puławskiego postanowiła zgłosić sprawę organom ścigania. Gdy poinformowała o tym holenderskiego znajomego, ten przestał do niej pisać, a po kilku dniach całkowicie zerwał z nią kontakt. 35-latka zrozumiała, że została oszukana. Straciła w sumie ponad 180 tysięcy złotych.
Wyjaśniamy bliższe okoliczności zdarzenia i apelujemy o zachowanie ostrożności w podobnych sytuacjach. Przykładów podobnych oszustw jest ostatnio coraz więcej. Dlatego zanim zdecydujemy się nawiązać współpracę i przekażemy jakiekolwiek pieniądze sprawdźmy wiarygodność danego podmiotu, najlepiej kontaktując się z nim osobiście.
komisarz Ewa Rejn - Kozak