Sam podjął "decyzję"
24-letni ob. Ukrainy za wszelką cenę chciał pozostać w Polsce. Jego zamiarów nie zmieniła również decyzja nakazująca opuszczenie terytorium RP. Sądził, że wraz z usunięciem kilku kartek z paszportu zakończą się jego problemy. Niestety 24-latek trafił do policyjnego aresztu. Wpadł w ręce puławskich mundurowych kilka minut po telefonie, jaki wykonał na posterunek policji. Z przekazanej przez niego informacji wynikało, że skradziono mu telefon komórkowy. Telefon się odnalazł, ale z całą pewnością Roman A. nie będzie mógł już prowadzić rozmów z Polski. Wkrótce czeka go deportacja.
W minioną niedzielę Policjanci z Wąwolnicy udali się na interwencję, o którą prosił obywatel Ukrainy. Kiedy przybyli na miejsce okazało się, że 24 letni mężczyzna przebywał z wizytą u swoich znajomych. Po zakrapianym alkoholem obiedzie między nim a kolegami doszło do sprzeczki w trakcie, której mężczyzna miał utracić telefon komórkowy. Jak się później okazało „komórka” wypadła mu podczas szarpaniny na podłogę. Policjanci wylegitymowali uczestników zdarzenia i wówczas okazało się, że w paszporcie Romana A. brakuje dwóch kartek. Po dokładnym sprawdzeniu paszportu policjanci ustalili, że zatrzymany w 2008 roku powinien opuścić terytorium Polski. Tej decyzji jednak w dokumencie nie było, bowiem Ukrainiec sam ją usunął wydzierając kartki.
Nietrzeźwy 24 latek trafił do policyjnego aresztu, miał blisko 1, 5 promila. O zdarzeniu powiadomiono Konsula Generalnego Ukrainy. Wczoraj Sąd Rejonowy w Puławach wydał postanowienie o zastosowaniu wobec obcokrajowca aresztu w celu wydalenia z Polski.
MK