Aktualności

Uwaga na dzikie zwierzęta na drodze

Data publikacji 16.10.2019

W tym roku, na drogach powiatu puławskiego doszło do 92 kolizji z udziałem dzikich zwierząt. Zwierzęta pojawiają się na drodze – i nie tylko w lesie. Dziki, sarny czy łosie w poszukiwaniu pożywienia wychodzą na pola i drogi, a spłoszone mogą nagle wyskoczyć tuż przed samochód. Aby uniknąć zderzenia, potrzeba odrobiny wyobraźni, wolniejszej jazdy i… znajomości przepisów.

Jesienią aktywność dzikich zwierząt wzrasta, szczególnie nocą i wczesnym rankiem. W tym roku, na terenie powiatu puławskiego doszło do 92 zdarzeń drogowych z udziałem dzikich zwierząt. Najwięcej, do 14 w Puławach, na drodze wojewódzkiej nr 801, w kierunku Dęblina. Z kolei 8 kolizji odnotowano we Wronowie, po 6 w Kazimierzu Dolnym (większość na ulicy Puławskiej) i Żyrzynie. Niebezpiecznie było też w Kolonii Góra Puławska, Kurowie i Górach, Parchatce i Bochotnicy (po 3 zdarzenia). Zdarzają się także kolizje z udziałem psów. W tym roku, na terenie całego powiatu było ich 17.

Aby uniknąć zderzenia ze zwierzęciem, potrzeba odrobiny wyobraźni, wolniejszej jazdy i… znajomości przepisów.

Drogi szczególnie narażone na występowanie w ich otoczeniu dzikiej zwierzyny oznaczone są znakiem ostrzegawczym A-18b - „Uwaga, dzikie zwierzęta (sarna w skoku)”.

Pod znakiem jest tabliczka z informacją, na jak długim odcinku (w km) występuje zagrożenie. Taki znak oznacza, że kierowca powinien zachować szczególną ostrożność na oznaczonym odcinku. Szczególną ostrożność, a więc powinien zmniejszyć prędkość oraz zwiększyć czujność.

Jeśli na oznaczonym odcinku dojdzie do kolizji z dzikim zwierzęciem, ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania. Co więcej, kierowca może zostać ukarany mandatem za niezachowanie ostrożności i niebezpieczną jazdę!

Należy jednak pamiętać, że równie niebezpieczne, jak zderzenie z dzikim zwierzęciem jest omijanie go za wszelką cenę. Przyczyną tego jest fakt, że zwierzę zwykle pojawia się przed autem w ostatniej chwili, kilka, kilkanaście metrów przed maską. Kierowca odruchowo próbuje ratować się przed zderzeniem, hamuje, ale też próbuje ominąć przeszkodę, wjeżdżając wtedy do rowu albo uderzając w przydrożne drzewo.

Jeśli jedzie z prędkością 40-50 km/h i na drodze nie ma innych pojazdów, a nawierzchnia jest sucha, ten manewr może się udać. Jeśli jednak szybkość auta jest większa, np. 60-70 km/h jezdnia jest mokra, a w pobliżu poruszają się inne pojazdy, tragedia wisi w powietrzu – zwierzę być może uda się ominąć, ale auto wpadnie w poślizg, zderzy się z pojazdem nadjeżdżającym z naprzeciwka, wpadnie do rowu lub uderzy w drzewo.

Każdy z tych przypadków skończy się bardziej tragicznie niż zderzenie ze zwierzęciem. Dlatego policjanci radzą: hamuj, ale nie omijaj za wszelką cenę. Dotyczy to szczególnie mniejszych zwierząt. W przypadku zderzenia z jeleniem lub łosiem rzecz ma się nieco inaczej bowiem może on wpaść przez przednią szybę do wnętrza auta, a wtedy szanse przeżycia przez kierowcę i pasażera na przednim siedzeniu są niewielkie.

Pamiętajmy, aby w awaryjnych sytuacjach zawsze stawiać swoje bezpieczeństwo na pierwszym miejscu.

Podobnie jak w przypadku każdego innego zdarzenia drogowego, powinniśmy zabezpieczyć miejsce takiego wypadku. Należy w odpowiedni sposób ustawić trójkąt ostrzegawczy oraz włączyć światła awaryjne, zwracając tym samym uwagę innych kierowców. Dopiero wtedy będziemy mogli bezpiecznie poprosić o pomoc, gdy zajdzie taka potrzeba. Przypomnieć należy też o tym, że nie powinniśmy wychodzić z samochodu w celu płoszenia zwierzęcia, bo może być agresywne. Pamiętajmy, że zwierzę po wypadku będzie w szoku, a przez to może stanowić dla nas dodatkowe zagrożenie. Nie powinniśmy rannego albo martwego zwierzęcia zabierać. Może być ono chore na wściekliznę.

Jedźmy zatem skupieni, rozważni oraz dostosujmy prędkość nie tylko do warunków atmosferycznych, ale także drogowych.

E.R.K.

Powrót na górę strony