Z promilami i dzieckiem przyjechał po pizzę
Blisko trzy promile alkoholu w organizmie miał kierowca opla, który z kilkunastomiesięczną córką przyjechał po pizzę. Dalszą jazdę uniemożliwiła mu pracownica pizzerii, zabierając ze stacyjki kluczyki i dzwoniąc na numer alarmowy. Za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna. Sprawą zajmie się także Sąd Rodzinny.
Informację o zdarzeniu dyżurny otrzymał wczoraj wieczorem. Do jednej z pizzerii na terenie Puław przyjechał mężczyzna z małym dzieckiem. Jego roztargnienie, brak koncentracji i chwiejny krok wzbudziły niepokój u pracownicy lokalu, tym bardziej, że na rękach trzymał kilkunastomiesięczną dziewczynkę. Po odebraniu pizzy, mężczyzna wyszedł z budynku i wsiadł do osobowego opla. Dziecko umieścił na tylnym siedzeniu, w aucie nie było fotelika bezpieczeństwa. Widząc, że mężczyzna ma zamiar odjechać, pracownica pizzerii natychmiast zadzwoniła na numer alarmowy i powiadomiła o swoim podejrzeniu. Jednocześnie starała się zatrzymać kierowcę, który rozpoczął manewry na parkingu. Widząc, że próbuje wjechać w jej samochód, który blokował mu drogę, otworzyła drzwi opla i wyciągnęła kluczyki ze stacyjki, uniemożliwiając kierowcy dalszą jazdę.
Jak wykazało badanie, 40 latek z Puław miał blisko 3 promile alkoholu w organizmie. Zostało mu zatrzymane prawo jazdy. Dziecko trafiło pod opiekę matki. Z jej relacji wynikało, że zostawiła córkę z ojcem kilka godzin wcześniej, gdy mężczyzna by jeszcze trzeźwy. Nieodpowiedzialny 40 latek za swój czyn odpowie przed Sądem. Za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna. Sprawą zajmie się także Sąd Rodzinny.
E.R.K